Żyd z Wrocławia Żyd z Wrocławia
230
BLOG

KGHM - nie srebra a miedź rodowa

Żyd z Wrocławia Żyd z Wrocławia Polityka Obserwuj notkę 29

Postanowiłem wpisać się w pewien schemat ostatnich dni, tylko dlatego, bo zrozumiałem istotę. Oczywiście zaraz niejeden zarzuci mi, że nie istota to jest, tylko pokrętne rozumowanie, że nie zrozumiałem, tylko raczej pomyliłem kierunki, i że właściwie bez sensu trzy po trzy prawię. Zapewne każdy okopie się na swej pozycji, ja zaś z zadowoleniem stwierdzę, że może coś w tym co piszę jest prawdziwego.

 

Otóż czytając niektóre rozważania na temat KGHM, miałem wrażenie, jak gdyby przyszło mi żyć w innej, niźli moi szanowni dyskutanci, rzeczywistości. Oto bowiem stronnictwo, silne na salonie jak i w całej Polsce, zwolenników tego by KGHM był państwowy, zaczęło rzucać na lewo i prawo argumentami. Ja zaś tylko z niedowierzaniem spoglądałem i pytałem niczym dziecko „jakże to tak”. Wszak ja, liberał z urodzenia, czy może raczej z dorastania (przez pewien czas byłem komunistą, potem zaś konserwatystą – neofitą, aż w końcu pojąłem, że it's all about the money i przestałem się przejmować populistycznymi mrzonkami, głoszonymi przez socjalistów i ich lewobrzeżnych. Moje rozstanie z konserwatyzmem było bezbolesne i wynikało raczej z różnic w podejściu do samego życia, nie potrafię być aż tak ideowy, to jest poświęcać się dla tej idei, zawsze jednak cenię spokój, cel i postanowienia.

 

Wracając jednak do wątku głównego, tym razem oszczędzę Zacnym moich wynurzeń historycznych, nie będzie o Leonidasie ani żadnych innych wielkich zwycięzcach (o tym niedługo, obiecuję!). Zacznijmy więc gnębić się nad KGHM!

 

1. Jak to jest z KGHM?

Najpierw chciałbym poruszyć sprawę podstawową dla dalszych rozważań, kwestię zysku. Otóż nie da się ukryć, że KGHM odnotowuje nieprzerwanie bardzo wysokie zyski. Zysk netto przedstawiał się tak:
2005 – 2,1 mld zł
2006 – 3,5 mld zł
2007 – 3,9 mld zł
2008 – 2,8 mld zł
Załamanie z roku 2008 jest łatwe do wyjaśnienia i chodzi tutaj o gwałtowny spadek cen miedzi z 8,811 $ za tonę w maju 2008 do 2,881 $ dnia 31 grudnia 2008 roku. Ten spadek pokazuje jak bardzo obniżył się popyt na miedź. Nie tyle więc sam spadek ceny, co ogromne obniżenie popytu począwszy od połowy 2008 roku, doprowadziło do drastycznego zmniejszenia zysku KGHM. Jednak na szczęście od stycznia tego roku mamy do czynienia z sytuacją całkowicie odmienną i ceny miedzi wróciły do poziomu 6,200 $ za tonę w tym miesiącu, przy czym popyt cały czas wzrasta.


Co nam mówią takie dane? Ano najważniejszą informacją jest to, że efekty globalnego kryzysu były krótkotrwałe i nie dotknęły branży w sposób niszczący. Jest bardzo prawdopodobne, że KGHM szybko stanie na nogi i nie będzie odczuwał w ogóle skutków zeszłorocznego kryzysu.

2. Jak to jest z prywatyzacją?


Zauważyłem, że na salonie istnieje dość spore grono zwolenników teorii, jakoby prywatyzować należało tylko te spółki, które sobie nie radzą i są w gorszej kondycji finansowej. Owszem, taka prywatyzacja miała miejsce na początku lat 90tych, kiedy w dobie kryzysu prywatyzowano głównie ogromne przedsiębiorstwa, całkowicie nie dostosowane do sytuacji na rynku, dawne postPZPRowskie molochy. Oprócz kilku skandalicznych prywatyzacji, które skandaliczne były z powodu sposobu w jaki je sprywatyzowano, pozostałe były po prostu bezsensowne.

 

Prywatyzacja ma sens wtedy, gdy mamy dobrą spółkę, która przynosi jakieś zyski i którą da się łatwo urynkowić. W przeciwnym wypadku prywatyzacja zakończy się wyprzedażą mienia po śmiesznie niskich cenach, to zaś skończy się społecznym skowytem, jakoby wyprzedawano Polskę. I tutaj dochodzimy do paradoksu, który zafundowali nam zwolennicy prywatyzacji nierentownych spółek na krawędzi upadłości.

Paradoks polega na tym, że mamy do czynienia z dwiema sprzecznymi postawami:
1. Nie należy wyprzedawać spółek przynoszących zyski bo nikt nie zabija kur znoszących złote jaja.
2. Nie należy za bezcen wyprzedawać majątku narodowego.

Problem polega na tym, że sprzedając nierentowną spółkę, musimy liczyć się z tym, że sprzedamy ją za bezcen. Jaką wartość ma moloch zatrudniający 40 000 ludzi, z czego co najmniej 1 000 osób jest zatrudnionych na etacie w związkach zawodowych, gdzie płace znacznie przewyższają średnią krajową, gdzie wydobycie / produkcja nie mają żadnego odniesienia do rynkowych wartości? Wybaczcie państwo, dla prywaciarza, taka spółka nie jest warta nawet złotówki :) Problemy, które będzie on miał ze związkami, ogromne wydatki na restrukturyzację i brak pewności co do przyszłości – to wszystko skutecznie zniechęci kogokolwiek i bardzo możliwe, że zakończy się nie sprywatyzowaniem, a bankructwem spółki.

 

3. Co robić z KGHM?

Dla mnie pytanie jest banalnie proste. KGHM służy państwu do łatania dziury budżetowej. To się nie zmienia ani za czasów Millera, ani Kaczyńskiego, ani Tuska. Górnolotne stwierdzenia, jakoby miał to być nasz skarb narodowy, są o kant stołu potłuc. Na razie jest to skarb. Jednak jest taka prosta zasada. Jeśli przez długi czas przejada się zyski, nie inwestuje się i generalnie rzecz biorąc trwoni się pieniądze, wtedy w czasie kryzysu mamy drobny problem. Nie mówię o kryzysie globalnym. Mówię o tym, że KGHM miał w latach 2005/2006 ogromny plan inwestycyjny aż do roku 2014/2015. Plan opiewał na ponad 25 mld złotych, z czego większość miała zostać sfinansowana ze środków własnych, w końcu spółka wypracowuje ogromne zyski. Z planu nie zostało nic, spółka zaś zarabia na tym, na czym zarabiała wcześniej. Tylko, że wszystko ma swoją żywotność.Począwszy od strasznie drogiego sprzętu, który miał zostać wymieniony a nie został a skończywszy na dostępie do łatwych w wydobyciu złóż. Złoże ma to do siebie, że czym głębiej się kopie, albo w czym trudniejszym terenie się kopie, tym większe nakłady trzeba ponieść na wydobycie. I dlatego twierdzę, że pozostawanie KGHMu w rękach państwa (wszak państwo kontroluje spółkę, mimo pakietu mniejszościowego) ma dwa wymiary:

1. Wymiar krótkoterminowy, całkiem pozytywny – do roku 2012, dla nas w pewien sposób krytycznego, istnieje możliwość pozyskania (wyssania) ze spółki ok. 4 mld złotych w formie dywidendy.
2. Wymiar długoterminowy, całkiem negatywny – po roku 2014/2015 okaże się, że z inwestycji które trzeba było wykonać, wykonano może 10%. Jakie to przyniesie skutki dla samej spółki? Cóż – na pewno niezbyt pozytywne. Państwo ma to do siebie, że jest kiepskim udziałowcem. Dla państwa ważne są zyski w wymiarze krótkoterminowym, maksymalnie czteroletnim – tyle trwa kadencja parlamentu. Jeśli spółka jest w stanie dać partii rządzącej 6 mld złotych w 4 lata na realizację jej projektów, tedy nie czarujmy się – nic dobrego z tego nie wyniknie. Ale oczywiście możemy trwać w tym co jest, nie sprzedawać kiedy sprzedać warto (warto sprzedawać coś, co jest w cenie – jeśli za kilka lat akcje KGHMu będą kosztować 10-15 zł to ciekawe jak zareagują dzisiejsi zwolennicy pozostawiania sreber rodowych i jaki sposób wymyślą żeby je odrdzewić – podpowiem, może jakieś 10 mld złotych dotacji z budżetu państwa??), a za kilka lat pluć sobie w twarz, że nasze srebra zarosły kurzem i rdzą i właściwie już nie są srebrami a co najwyżej miedzią rodową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka